
Cykl Zinkera 2
Cykl Zinkera – rozwinięcie
Wszystko jest cyklem. Od bzyczenia przelatującej muchy, przez pisanie artykułu, budowanie związku partnerskiego, wychowanie dzieci aż do całego życia – od narodzin po śmierć (notabene – mówi się, że lęk przed kończeniem cyklów jest związany z podprogowym lękiem przed śmiercią i odchodzeniem).
Nie jest możliwe, żeby sobie w pełni uświadomić każdy bodziec i odpowiednio na niego zareagować. Jest mnóstwo bodźców, które ignorujemy – inaczej nie moglibyśmy normalnie funkcjonować. Nieustannie dochodzą do nas odgłosy świata zewnętrznego, symptomy z ciała, emocje, zapachy. Jeśli jesteśmy w trakcie trwania ważnego dla nas cyklu, ignorujemy większość z tego, co chce się wydobyć z tła a nie jest dla nas w danej chwili istotne.
Za większością naszego działania stoją potrzeby – jesteśmy głodni, więc jemy, jesteśmy samotni – szukamy towarzystwa, potrzebujemy pieniędzy – szukamy możliwości zarobku itd. Problem zaczyna się wtedy, gdy mamy trudność z określeniem swoich potrzeb. W gabinecie często zadaję sakramentalne pytanie „czego potrzebujesz?” i dość często słyszę odpowiedź „nie wiem”. Kiedy nie umiemy odczytywać swoich potrzeb, często rozpoczynamy tzw. cykle zastępcze, kompensujące bliżej nieokreślony, wewnętrzny brak. To tutaj pojawia się kompulsywne jedzenie, używki, komputer i telewizja na przykład.
Co jest przyczyną tego, że nie rozróżniamy własnych potrzeb? Żeby znaleźć odpowiedź trzeba sięgnąć do źródła, czyli do początku naszego życia.
Wyobraźcie sobie płaczące niemowlę. Płacz to sygnał dla matki, że dziecko czegoś potrzebuje. Okres niemowlęcy jest okresem niewerbalnym, dziecko nie potrafi zidentyfikować swojego stanu, czuje dyskomfort w ciele więc wzywa płaczem pomoc. Jeśli ma szczęście, matka odczyta jego potrzebę i ją zaspokoi.
W tym wypadku po stronie dziecka jest pierwsza faza cyklu – doznanie. Reszta zależy od matki – to ona rozpoznaje czy chodzi o mokrą pieluchę, zaspokojenie głodu, czy przytulenie. Jeśli matka potrafi rozpoznać potrzeby dziecka, w sposób naturalny w dziecku zaczyna się tworzyć umiejętność rozpoznawania doznań. Po zmianie pieluchy, czy nakarmieniu (czyli przejściu fazy działania i kontaktu z działaniem), dziecko może spokojnie asymilować spełnienie potrzeby i wycofać się z cyklu, na przykład w drzemkę albo zabawę.
Tak więc – kontaktu z potrzebami i przebiegu cyklu uczymy się od matki lub osoby opiekującej się nami w najwcześniejszej fazie życia.
A co jeśli matka ma słaby kontakt ze sferą niewerbalną i przeraża ją trudność w zrozumieniu dziecięcych potrzeb? Zdarza się wtedy, że płacz dziecka wywołuje u niej niepokój i poddenerwowanie. Taka sytuacja jest częsta u kobiet tak zwanych „lewopółkulowych”, inaczej – osadzonych w intelekcie, ze słabszym kontaktem ze sferą intuicji i instynktu. Niemowlę funkcjonuje w sferze instynktownej, tylko tam możemy się z nim spotkać. Nie przypadkowo mówimy o instynkcie macierzyńskim.
Matka intelektualna czuje się niepewnie w swoim macierzyństwie. Płacz dziecka ją niepokoi i jeszcze bardziej oddala od intuicyjnego kontaktu. Dziecko zaś potrzebuje przede wszystkim czuć bliskość i być w kontakcie. Niepewność i niepokój matki zaburza jego poczucie bezpieczeństwa. Matka próbuje zaspokoić podstawowe potrzeby dziecka a ono wciąż płacze – woła o bliskość, która gubi się w zdenerwowaniu i niepewności. Wtedy płacz dziecka nie ustaje. I zamyka się koło trudności.
Jakie wzorce budują się wtedy w dziecku? Pierwszy z nich to – jak czegoś potrzebuję, spotykam się ze zdenerwowaniem. Moje potrzeby niepokoją matkę, moje potrzeby oddzielają mnie od matki.
Z czasem dziecko uczy się potrzeby tłumić, bo ważniejsze dla niego jest mieć matkę niż własne potrzeby.
W ten sposób buduje się struktura twórczego przystosowania do otoczenia. Dziecko kiedyś musi po raz pierwszy odkryć swój własny, skuteczny mechanizm pomagający przetrwać i zdobyć akceptację otoczenia.
Tłumienie potrzeb wiąże się z późniejszymi tendencjami do przerywania cyklu w różnych stadiach.
O tym jaki to ma wpływ na nasze dorosłe życie w następnym artykule o cyklu Zinkera.